Przysięgam przed Panem Bogiem Wszechmogącym, w Trójcy Świętej Jedynym, na wierność Ojczyźnie mojej, Polsce jednej i Niepodległej; przysięgam, iż gotów jestem życie oddać za świętą sprawę Jej zjednoczenia i wyzwolenia, bronić sztandaru mego do ostatniej kropli krwi, dochować karności i posłuszeństwa mojej zwierzchności wojskowej, a w całym postępowaniu moim strzec honoru żołnierza polskiego. Tak mi Panie Boże dopomóż!
Francja, Brienne, 22 czerwca
Dla dzielnych żołnierzy tu obecnych i dla Polski całej macie, o Sztandary, siłę symbolu jeszcze bardziej potężną i bardziej świętą. Jesteście ojczyzną żyjącą, jesteście przeszłością odradzającą się w teraźniejszości, jesteście jutrzenką wschodzącą po ciemnej nocy, wolnością po ujarzmieniu. Odtąd nie pod obcym znakiem walczyć będą synowie Polski: mieć odtąd będą barwy własne. Przybyli tłumnie zza oceanu tworzyć będą armię samodzielną, walczącą obok Aliantów nie tylko o wspólny ideał, ale i o własny ideał narodowy.
Francja, Brienne, 22 czerwca
Angielski dowódca przyjął mnie oficjalnie […] i oświadczył po wstępnej rozmowie: „Chętnie damy wam możność zaszczytnej walki u boku wojsk brytyjskich i francuskich w oddziałach legionów polskich, podobnie jak już się tu zgłosiły do nas legiony rosyjskie, i pod zaszczytnymi sztandarami Królestwa Brytyjskiego”.
Gdy odpiąwszy kamizelkę wyciągnąłem sztandar Orła Białego na tle amarantowym, ofiarowany mi przez Polki kijowskie przed bitwą pod Kaniowem, nastąpiła niespodziewana zmiana. Stanąwszy na baczność wszyscy obecni oficerowie brytyjscy wraz z dowódcą zasalutowali, oddając honory sztandarowi polskiemu. Już w inny sposób i w bardzo serdecznym tonie toczyła się dalsza konferencja, którą zagaił gen. Charles Maynard: „Muszę się przyznać, że nie znałem tego sztandaru, ale rozumiem, że wasz sztandar z Orłem Białym jest dla was tym samym, co dla nas brytyjski Union Jack — i jest wam najdroższy”.
ZSRR, Murmańsk, 28 czerwca
Józef Haller, Pamiętniki, Londyn 1964
W rannym słońcu skąpana Avenue du Bois de Boulogne zapełniała się powoli ludźmi. Żadnych trybun, żadnych ogrodzeń. Miejsce defilady do ostatniej chwili było trzymane w tajemnicy z obawy przed napadem powietrznym. [...]
Stojąc wśród tłumu, usłyszałem raptem: „Les Polonais” — i ujrzałem po paru sekundach pojawiający się nasz oddział. W zwartym szeregu, z majestatycznym spokojem przedefilował wśród oklasków, robiąc tak na fachowcach, jak i na publiczności wrażenie siły i świadomej karności. [...] Generał [Józef] Haller, który przed paroma dopiero dniami przybył do Francji, miał łzy w oczach, gdy mi winszował tak świetnego naszego narodowego dorobku.
Ze ściśniętym ze wzruszenia gardłem, z radośnie bijącym sercem wracałem do biur misji, dumny, że dane mi było widzieć polskiego żołnierza, pod własnym sztandarem, symbolicznie kroczącego po prostej linii prowadzącej od Placu Gwiazdy do Łuku Zwycięstwa.
Paryż, 14 lipca
Rodacy! Zawiadamiam was, że na mocy układu, który podpisałem wczoraj w imieniu Rządu Rzeczpospolitej z Rządem Francuskim, zostanie utworzona w sojuszniczej Francji wielka jednostka wojska polskiego. Żołnierze tej jednostki bić się będą pod polskimi sztandarami i słuchać będą polskiej komendy. Braterstwo pracy zawarte przez was na gościnnej ziemi francuskiej z jej dzielnym ludem potwierdzone zostanie raz jeszcze tradycyjnym w historii naszych państw braterstwem broni.
Paryż, 10 września
Juliusz Łukasiewicz, Dyplomata w Paryżu. 1936–1939, Warszawa 1995.